*Oczyma Sally*
-Sally ! Sally !- usłyszałam głos mamy zza drzwi.
-Nie widzisz, że śpię !?
-Jadę na zakupy. Nie będzie mnie do obiadu- powiedziała ignorując moje pytanie
-Jakby to była jakaś nowość- odpowiedziałam

Mama wyszła, a ja leżałam na łóżku jeszcze długo i gapiłam się na ściany w pokoju. Wczoraj do 23:00 malowałam pokój i chyba dobrze mi to wyszło. Ospale wstałam z łóżka i udałam się w kierunku szafy. Założyłam
to i weszłam do łazienki. Zrobiłam lekki makijaż, włosy związałam w luźnego koka i zeszłam do kuchni. Na zegarku byłą godzina 11:00 czyli mój nowy rekord wczesnego wstawania. Zrobiłam sobie śniadanie złożone z jajek na miękko, bekonu i kakałka. Po śniadaniu wzięłam laptopa i weszłam na Twittera. Okazało się, że Mindy ma dziś urodziny, a ja o nich zapomniałam. Pobiegłam do centrum handlowego po prezent. ,,Kurdę " zapomniałam o Anabele.
Zaprowadziłam ją do sąsiada.
-Cześć Steven- powiedziałam.
- Siema co u ciebie ?-zapytał
- Wszystko dobrze, ale czy mógłbyś się zająć An ?
-Jasne
Po 30 minutach byłam już w centrum. Weszłam do sklepu aby kupić mojej przyjaciółce
prezent. Gdy odchodziłam zatrzymali mnie policjanci. Zamarłam w bezruchu.
- Pani pójdzie z nami- powiedział jeden z nich
-Czy coś się stało ?-zapytałam
-Podejrzewamy, że to pani ukradła
- kupiła pani ten naszyjnik ?

-Co? jaki naszy.. i w tym momencie wyciągnęli z mojej torby złoty wisiorek. Nie wiedziałam co robić. Łzy zaczęły mi napływać do oczu.
- Ja tego nie ukradłam- tłumaczyłam się
- Ona tego nie zrobiła- usłyszałam głos męski
-Widziałem tego faceta jak wrzucał jej to do torby- mówiąc to wskazywał na starszego pana w kapeluszu.
Wysoki brunet z brązowymi oczami uratował mnie z opresji. Policjanci przeprosili mnie i zawieźli podejrzanego mężczyznę na komisariat.
- Cześć jestem Liam- przedstawił się nieznajomy
- Sally
- Może się przejdziemy do kawiarni ?- zapytał
-Jasne- odpowiedziałam
Idąc do kawiarni bardzo się do siebie zbliżyliśmy.
- Wydaje mi się że skądś cię znam- zapytałam
- Może dlatego, że jestem z zespołu One Direction- powiedział z lekkim uśmiechem
- Wiedziałam, że cię poznaje
-Mieszkam z resztą niedaleko stąd. Może byś do nas zajrzała ?
- chętnie, ale moja przyjaciółka ma dziś urodziny- powedziałam
-no trudno, to znaczy yyy.... ale wpadaj kiedy chcesz- zakłopotał się. Wymieniliśmy się numerami telefonów i usiedliśmy do stolika.
-Co zamawiacie ?- zapytał kelner
- Ja poprosze kawę- powiedziałam
- Ja to samo- Oznajmił Liam.
*Kilka minut później*
- Proszę uważać !- krzyknęłam ponieważ kelnerka oblała mnie kawą
- Co pani jest taka nie tykalska ?! - odpowiedziała beszczelnie i odeszła. W tym czasie Liam wziął serwetki i podał mi je.
- Dzięki.- powiedziałam. Pomógł mi wstać i odprowadził na przystanek autobusowy.

- Może cię odwiozę?- zapytał
- Nie trzeba
- To do zobaczenia.
Bardzo mi się podoba. Jest miły i przystojny, ale szybko wybiłam sobie tą myśl z głowy. W domu zrobiłam sobie na obiad naleśniki i szybko skonsumowałam je. Wtedy usłyszałam kłótnie rodziców.
- Mówiłem ci, że nie masz się wtrącać !
-To też moja firma !
Po tym nie wytrzymałam już.
- Mam już tego dość ! cały czas się kłócicie !!- wtrąciłam się
Wzięłam prezent dla Mindy i wybiegłam z domu. Pobiegłam do jej domu i zmusiłam się do uśmiechu.
- Cześć wszystkiego najlepszego !- krzyknęłam
- Cześć fajnie że jesteś ! Rockey już przyszła
Zobaczyłam Rockey siedzącom na kanapie i oglądającą jakiś horror. Była tak przestraszona, że nie zauważyła mnie. Wyciągnęłam z szafy maskę jakiejś postaci z horroru i wskoczyłam na Rockey krzycząc. Zaczęła piszczeć i rzucać się po pokoju jak opętana. Kiedy ogarnęła, że to tylko żarty wszystkie trzy zaczęłyśmy się śmiać. Potem cały wieczór oglądałyśmy filmy. Około 21:30 zadałam im pytanie.
- Poznałam dzisiaj Liama z One Direction. Może pójdziemy go odwiedzić ?
-Żartujesz?! oni są super.- powiedziały chórem
- To chodźmy.
Wszystkie ruszyłyśmy do ich domu. Drzwi otworzył nam Liaś.
-Cześć zdążyłyście akurat na czas- powiedział
- Na czas czego ?zapytałam, lecz w tym momencie zobaczyła nas reszta zespołu i zaczęła łaskotać.
- Atak!!- krzyknął blondyn
Dziewczyny i ja zaczęłyśmy piszczeć i uciekać. Latałyśmy po całym domu atakowane przez pięć par rąk.
-Stop!Stop!Jestem głodna- krzyknęłam
-Ja też ! zamówmy pizzę.- powiedział blondyn. Po piętnastu minutach odebrałam 8 pizz. W towarzystwie chłopców czułam się swobodnie, a w towarzystwie Liama jeszcze lepiej.
- Jesteście najbardziej szalonymi osobami jakie znam- powiedziałam
- Wiemy- powiedzieli chórem z uśmiechami na gębach.

-Możecie przychodzić częściej- powiedział lokaty
- Jest więcej pizzy ?- zapytał blondasek
- Zjadłeś już pięć !
- Dziewczyny możecie nas teraz poznać-powiedział Liam ignorując blondyna.
-Jestem Louis- powiedział brunet w czerwonych spodniach
- Jestem Harry- powiedział chłopak z burzą włosów na głowie
-Jestem Niall- powiedział blondyn umazany pizzą.
-Jestem Zayn- Powiedział chłopak w czarnych włosach. Zapowiadało się przyjemnie.
*Około 2 godziny później*
- Wiecie my już chyba pójdziemy- powiedziałam
- No jak musicie
Wyszłyśmy i udałyśmy się do domu Mindy. Gdy byłyśmy na miejscu była godzina 23:00. Przed spaniem odpakowałyśmy prezenty. Rockey kupiła Mindy Mp3 i lakier do paznokci. Napisałam sms'a do mamy, że wrócę rano zasnęłam. W nocy cały czas się budziłam więc zeszłam do kuchni napić się wody. Tam spotkałam Rockey.
- Zauważyłaś, że ten lokowaty jest bardzo przystojny ?- zapytała.
- Wszyscy tacy są. Podoba ci się ?
-No..można tak powiedzieć- Po rozmowie pomyślałam że zaraz padnę i odeszłam do krainy Morfeusza.