sobota, 20 kwietnia 2013

Rozdział 10

*Oczyma Mindy*

- Policja mówi, że mogła po prostu uciec !- krzyczałam do chłopaków
- Po co miałaby uciekać !?- krzyczał Harry
Ja i moi przyjaciele chodziliśmy nerwowo po pokoju. Wczoraj chłopcy oraz Kelly i Sally nocowali u mnie, a ja cały czas myślałam o tym, że nie mogę stracić przyjaciółki. Sally, jak to ona gdy się boi, pochłaniała już drugą paczkę czipsów. Kelly siedziała na kanapie i płakała. Louis widząc to przytulił ją. Postanowiłam, że poszukam Rockey. Bez słowa wyszłam z salonu i udałam się do sypialni. Szybko ubrałam się i zbiegłam po schodach. 
- Co ty robisz ?- zapytał Zayn
- Idę szukać mojej przyjaciółki- odpowiedziałam
- Idę z tobą- oznajmił mi Hazza wychodząc z domu
Wtedy podszedł do mnie Niall.
- Uważaj na siebie- powiedział do mnie troskliwie
- Jasne- powiedziałam mocno go przytulając
Wsiadłam do samochodu i odjechaliśmy. Jeździliśmy bez celu ponad godzinę. Robiłam się coraz bardziej zrozpaczona. Postanowiliśmy wrócić do domu. 20 minut później weszłam do środka. Od progu zaskoczył mnie Niall.
- I co ?- zapytał z przejęciem
Nie odpowiedziałam mu. On przytulił mnie.
Uroniłam jedną łzę.
- Wszystko będzie dobrze- szepnął Niall

*Oczyma Rockey* 

 Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia. 
To zdanie cały czas powtarzam sobie w myślach. Pragnę poświęcić swoje życie Hazzie. Lecz nie jestem pewna czy będę miała szansę. Siedziałam w ciemnym i pustym pokoju i nie wiedziałam co robić. Czułam się bezsilna. Chciałam po prostu przytulić mojego chłopaka. Mogłam już nigdy go nie zobaczyć, i to najbardziej mnie dołowało. Oparłam się o ścianę i zasnęłam.

*Oczyma Sally*

 Siedziałam z Liamem na kanapie cały czas rozmyślając. Rockey jest moją przyjaciółką ponad 10 lat. Zawsze byłyśmy razem, nie może być inaczej. W całym domu panowała ponura atmosfera. Najtrudniej znosi to Harry. Totalnie zamknął się w sobie. Była godzina 20:00. Wyszłam na podwórko aby się przewietrzyć. Ogród wyglądał pięknie o tej porze dnia. ujrzałam starą chatkę. Przypomniały mi się wszystkie wspólne chwile z dziewczynami. Zawsze  bawiłyśmy się tam lalkami. Teraz są tam nasze stare zdjęcia. Drzwiczki zaskrzypiały, weszłam do środka. Wyciągnęłam fotografie z pudła z napisem BFF. Wzruszyłam się, po moim policzku poleciała łza. Przecież nie mogę stracić Rockey. Jeszcze 10 minut siedziałam i przeglądałam zdjęcia kiedy ktoś dotknął mojego ramienia. Była to Mindy.
- Czemu siedzisz tu sama ?- zapytała
- Oglądam zdjęcia- odpowiedziałam
 Przysiadła się do mnie i razem oglądałyśmy zdjęcia.
Po chwili wstała i powiedziała:
- Sal, tęsknie za nią
- Ja też- powiedziałam
Przytuliłyśmy się i płakałyśmy sobie w rękawy. Potem razem udałyśmy się do domu. Wzięłam prysznic i przebrałam się w piżamę. W kuchni zobaczyłam płaczącego Harrego. Był zakłopotany, ale go uspokoiłam. 
- Znajdziemy ją- odparłam
Potem udałam się do sypialni. Liam już spał więc położyłam się obok niego i oddałam się w objęcia morfeusza.

------------------------------------------------------------------------------

Wiem, że w tym rozdziale nie dzieje się zbyt dużo, ale w następnym będzie więcej akcji.

Komentujcie, bardzo mnie to motywuje :)

  Dla was to tylko głupi komentarz a ja dzięki temu wiem, że nie piszę dla siebie.





czwartek, 18 kwietnia 2013

Komentujcie

Mam wielką prośbę. KOMENTUJCIE.
Bardzo mi na tym zależy.
Wyłączyłam to że musicie wpisywać te literki i cyferki aby dodać komentarz więc będzie łatwiej :) 
 

Rozdział 9

*Oczyma Sally*

Obudziłam się bardzo wcześnie. Stwierdziłam, że i tak nie zasnę. Rozejrzałam się do o koła. Liama nigdzie nie było. Nie widziałam go od powrotu ze szpitala. Postanowiłam później go poszukać. Ubrałam się w to i zrobiłam lekki makijaż. Włosy związałam w kucyk. Chciałam zrobić wszystkim niespodziankę i zrobić śniadanie. W salonie na kanapie ujrzałam śpiącego Liama. Słodko wyglądał gdy spał. Cicho wymknęłam się z domu do sklepu. Po krótkich zakupach wróciłam do domu chłopaków i zaczęłam przygotowywać posiłek. Spojrzałam na zegarek. Była 8:00, miałam jeszcze dużo czasu. Po 30 minutach śniadanie było gotowe. Zawołałam przyjaciół i wszyscy usiedliśmy do stołu. Byliśmy w bardzo dobrych nastrojach. Po skończonym posiłku chłopcy poszli przygotować się, a ja z dziewczynami rozmawiałyśmy.

 *Oczyma Rockey*

Rano obudziła mnie Sal. Po śniadaniu które przygotowała rozmawiałyśmy trochę, a potem udałam się do pokoju mojego chłopaka. ubrałam się i uczesałam. Oglądałam telewizję i słuchałam muzyki. Postanowiłam, że dzisiaj udam się na zakupy. Dziewczyny miały inne plany więc musiałam iść sama. Około 15:00 byłam gotowa. Harry zawiózł mnie do centrum handlowego.
- To na razie- powiedziałam wysiadając z auta
- Pa, poszedłbym z tobą, ale mam spotkanie z chłopakami- powiedział
- I tak byś się nudził, ale rozumiem
- No co ty, zakupy muszą być bardzo...- mówił i nie mógł znaleźć odpowiedniego słowa
- Ciekawe- dodał
- Jakoś mnie nie przekonujesz- stwierdziłam całując Harrego
Udałam się w stronę mojego ulubionego sklepu. Kupiłam tam szorty. W innych sklepach kupiłam także: vansykoszulkę z krzyżem oraz spodnie w paski. Na koniec poszłam jeszcze do kawiarni. Było już bardzo późno, około 22:00. Wyszłam z centrum handlowego i udałam się na przystanek autobusowy. Harry mówił, abym zadzwoniła po niego gdy skończę zakupy. Pomyślałam jednak, że sama sobie poradzę. Na ulicach było ciemno. Czasami na drodze można było zobaczyć nikłe światło samochodów. Zaczęłam się bać więc przyśpieszyłam kroku. Czułam na sobie czyjeś spojrzenie, oblały mnie zimne poty. Zaczęłam biec. Już chciałam wyciągnąć komórkę z kieszeni, aby zadzwonić po Harrego, kiedy bardzo zabolała mnie głowa. Zaczęło robić mi się ciemno przed oczami. Straciłam przytomność.

*

Obudziłam się w ciemnym pokoju. Wszystko co mogłam zobaczyć to obdrapana ściana.  Chciałam wstać i uciec stamtąd jak najszybciej, ale nie mogłam. Miałam związane ręce i nogi. Głowa mnie bolała, nie wiedziałam co robić. Wiedziałam już, że zostałam porwana. Rozejrzałam się do okoła i ujrzałam dwie osoby. Wysocy mężczyźni w kominiarkach zbliżali się do mnie. Zaczęłam krzyczeć, ale to nic nie dało.
- Co chcecie ze mną zrobić ?!- krzyknęłam
- Zależy co zrobi twój ukochany...- wysyczał przez zęby jeden z nich
- Czego od niego chcecie ?- powiedziałam zrezygnowana
- A jak myślisz ! on jest sławny. pieniędzy !
I wyszli z pomieszczenia.. Poczułam, że nic mnie nie uratuje. Oparłam się o ścianę i zamknęłam oczy. Myślałam o wszystkich chwilach z Harrym, choć było ich niewiele. Przez kilka godzin rozmyślałam o nas. . Bałam się że już nigdy nie zobaczę moich przyjaciół. Wtedy do pokoju wszedł porywacz i powiedział:
-  Mamy dobry układ. Uwolnimy cię, jeśli on .....
- powiedz wreszcie- powiedziałam
- Przestanie śpiewać w zespole- powiedział 
- Co ?!
- Zobaczymy, na ile go stać by cię uratować- powiedział z chytrym uśmieszkiem
Załamałam się kompletnie i zaczęłam płakać.

   
     
   





-----------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że taki krótki, ale nie mam czasu aby pisać dłuższe.
Mam nadzieję, że zaciekawiłam was tym rozdziałem :)

Komentujcie i dodawajcie się do obserwatorów, bardzo mi na tym zależy 

sobota, 13 kwietnia 2013

Informacja

Proszę abyście komentowali. Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy :)
Jeśli nie podoba wam się jak piszę to napiszcie mi to, po prostu potrzebuje szczerych opini
Jeśli wam się podoba to dodawajcie się do obserwatorów i piszcie KOMENTARZE.
Jaki jest sens pisać, skoro nie komentujecie :( 

Rozdział 8

*Oczyma Rockey*

Obudziłam się w jakimś nieznanym mi pomieszczeniu . Rozejrzałam się do o koła i zobaczyłam Harrego leżącego na ziemi. Zeszłam z łóżka. Przypomniałam sobie o wczorajszej imprezie, ale nie pamiętałam nic więcej.
- Ale mnie głowa boli- powiedział Harry
- Nie trzeba było tyle pić- powiedziałam śmiejąc się
- Liam wczoraj w nocy razem z Sally przywieźli ubrania- powiedział wskazując na walizkę
- Ale po co aż tyle ?- zapytałam
- Bo jedziemy na wycieczkę- odpowiedział mi 
Wyciągnęłam z walizki ubrania i założyłam je. Udałam się do łazienki by się odświeżyć. Gdy wyszłam Harry był już gotowy. Razem zeszliśmy na śniadanie.
W kuchni zobaczyłam Mindy jedzącą  razem z Niallem. Po chwili do kuchni wbiegł Louis trzymający Kelly na rękach. Byli tak rozbawieni, że nas nie zauważyli. Wszyscy  wybuchnęli śmiechem
Zaproponowałam abyśmy zjedli naleśniki.
- A gdzie Sally i Liam ?- zapytałam
- Przygotowują się do wycieczki- odpowiedział mi Niall z jedzeniem w ustach
- Razem ?-zapytałam
Miny chłopców mówiły same za siebie. Po śniadaniu udałam się do sypialni Harrego po walizkę i najpotrzebniejsze rzeczy. Dopiero teraz zorientowałam się że niewiem gdzie jedziemy. Aby się dowiedzieć postanowiłam pójść do Liama. W jego pokoju zobaczyłam Sal leżącą na podłodze. Na początku pomyślałam, że się wygłupia, ale potem usłyszałam, że się dusi.
- Ej co jest ?!- zapytałam ze strachem
- Orzechy....... mam uczulenie- ledwo mówiła
- O boże, Harry jedziemy do szpitala- krzyczałam
Po chwili chłopak stał już w drzwiach.
- co się stało?
- Ona zjadła orzechy, ma uczulenie !- mówiłam przez łzy
- Szybko Niall, Louis bierzcie ją- krzyczał
Chłopcy wzięli moją przyjaciółkę na ręce i pojechaliśmy do szpitala. W drodze zadzwoniłam do Liama:
- Liam gdzie jesteś ?!
- W sklepie, właśnie jadę do domu. Coś się stało?- zapytał zdenerwowany
- Sally zjadła orzechy, ma uczulenie, właśnie jedziemy do szpitala- mówiłam cała roztrzęsiona
- Dobra już jadę

*W szpitalu*

Lekarze wzięli Sally i zanieśli do sali. Nie wiem co zrobię jeśli coś jej się stanie.

*Oczyma Liama* 

W szpitalu byłem już pięć minut po rozmowie z Rockey. To ja. To ja dałem jej te ciastka. Nie daruję sobie tego.
- To moja wina, dałem jej te cholerne ciastka !
- Przecież nie wiedziałeś - uspokajali mnie
Zrozpaczony usiadłem na ławce. Z sali wyszła pielęgniarka i oznajmiła, że możemy zajrzeć do Sally. Wszedłem do niej i usiadłem na łóżku.
- Przepraszam- powiedziałem
- Liam, wiesz że to nie twoja wina
- Odpocznij, kocham cię- powiedziałem z uśmiechem
Do sali po kolei wchodzili moi kumple, Rockey, Mindy i Kelly. Cieszę się, że wszystko dobrze. 

*Oczyma Rockey*

   Lekarze wypuszczą Sal ze szpitala jeszcze dzisiaj. Jeśli będzie się dobrze czuć wymyślimy układ do programu tanecznego. Gdy Sally była gotowa do wyjścia ze szpitala odebraliśmy ją i pojechaliśmy do domu. Na miejscu zjedliśmy pizzę i zabrałyśmy się za wymyślanie choreografii. Po kilku godzinach męczącego tańca stworzyłyśmy to ( od autora: oglądajcie do 0:55). Dumne z siebie chciałyśmy udać się do kuchni, ale chłopcy nas zaskoczyli.
- Super tańczycie- powiedział Louis niosąc tacę z lodami i wodą
-  Ćwiczymy do programu tanecznego- powiedziałyśmy szczerząc się do nich
Po odpoczynku i rozmowie z chłopcami ustaliłyśmy, że ja ustalę w co się ubierzemy. Szybko mi poszło. Wybrałam to. Około 23:00 udałam się do pokoju. Wtedy zobaczyłam pięknie przystrojony stół i Harrego.
- To dla ciebie kochanie- powiedział i pocałował mnie
- Dziękuję- powiedziałam
Usiedliśmy do stołu i zaczęła się moja wymarzona kolacja. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się jakbyśmy znali się od lat . Gdy zrobiło się późno poszłam do łazienki wziąć prysznic. To samo zrobił mój chłopak. Tak, wreszcie mogę to powiedzieć. Położyłam się do łóżka i zasnęłam.
-----------------------------------------------------------------------------------------

I jest 8 rozdział. Jeśli przeczytaliście to skomentujcie.

Bardzo mi na tym zależy :)