*Oczyma Sally*

*Oczyma Rockey*
Rano obudziła mnie Sal. Po śniadaniu które przygotowała rozmawiałyśmy trochę, a potem udałam się do pokoju mojego chłopaka. ubrałam się i uczesałam. Oglądałam telewizję i słuchałam muzyki. Postanowiłam, że dzisiaj udam się na zakupy. Dziewczyny miały inne plany więc musiałam iść sama. Około 15:00 byłam gotowa. Harry zawiózł mnie do centrum handlowego.
- To na razie- powiedziałam wysiadając z auta
- Pa, poszedłbym z tobą, ale mam spotkanie z chłopakami- powiedział
- I tak byś się nudził, ale rozumiem
- No co ty, zakupy muszą być bardzo...- mówił i nie mógł znaleźć odpowiedniego słowa
- Ciekawe- dodał
- Jakoś mnie nie przekonujesz- stwierdziłam całując Harrego
Udałam się w stronę mojego ulubionego sklepu. Kupiłam tam szorty. W innych sklepach kupiłam także: vansy, koszulkę z krzyżem oraz spodnie w paski. Na koniec poszłam jeszcze do kawiarni. Było już bardzo późno, około 22:00. Wyszłam z centrum handlowego i udałam się na przystanek autobusowy. Harry mówił, abym zadzwoniła po niego gdy skończę zakupy. Pomyślałam jednak, że sama sobie poradzę. Na ulicach było ciemno. Czasami na drodze można było zobaczyć nikłe światło samochodów. Zaczęłam się bać więc przyśpieszyłam kroku. Czułam na sobie czyjeś spojrzenie, oblały mnie zimne poty. Zaczęłam biec. Już chciałam wyciągnąć komórkę z kieszeni, aby zadzwonić po Harrego, kiedy bardzo zabolała mnie głowa. Zaczęło robić mi się ciemno przed oczami. Straciłam przytomność.
Obudziłam się w ciemnym pokoju. Wszystko co mogłam zobaczyć to obdrapana ściana. Chciałam wstać i uciec stamtąd jak najszybciej, ale nie mogłam. Miałam związane ręce i nogi. Głowa mnie bolała, nie wiedziałam co robić. Wiedziałam już, że zostałam porwana. Rozejrzałam się do okoła i ujrzałam dwie osoby. Wysocy mężczyźni w kominiarkach zbliżali się do mnie. Zaczęłam krzyczeć, ale to nic nie dało.
*

- Co chcecie ze mną zrobić ?!- krzyknęłam
- Zależy co zrobi twój ukochany...- wysyczał przez zęby jeden z nich
- Czego od niego chcecie ?- powiedziałam zrezygnowana
- A jak myślisz ! on jest sławny. pieniędzy !
I wyszli z pomieszczenia.. Poczułam, że nic mnie nie uratuje. Oparłam się o ścianę i zamknęłam oczy. Myślałam o wszystkich chwilach z Harrym, choć było ich niewiele. Przez kilka godzin rozmyślałam o nas. . Bałam się że już nigdy nie zobaczę moich przyjaciół. Wtedy do pokoju wszedł porywacz i powiedział:
- Mamy dobry układ. Uwolnimy cię, jeśli on .....
- powiedz wreszcie- powiedziałam
- Przestanie śpiewać w zespole- powiedział
- Co ?!
- Zobaczymy, na ile go stać by cię uratować- powiedział z chytrym uśmieszkiem
Załamałam się kompletnie i zaczęłam płakać.

-----------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że taki krótki, ale nie mam czasu aby pisać dłuższe.
Mam nadzieję, że zaciekawiłam was tym rozdziałem :)
Jak mogłaś?! Biedny Harry! Rozdział super xx
OdpowiedzUsuńJestem tak ciekawa co sie dalej stanie, że nie mg usiedzieć ^^
OdpowiedzUsuń